Obudziłam się, usiadłam na łóżku po turecku i przeciągnęłam się. Wzięłam telefon do ręki,
odblokowałam ekran i zobaczyłam 9 godzinę. Szybko się zerwałam,
wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę kuchni. Z moim szczęściem nie wyrobie się na 11.
Walizki jeszcze stały, więc jeszcze nie pojechał. Weszłam do kuchni i zastałam
tam Troy'a i jego kumpla. Troszkę się zawstydziłam,
gdyż byłam w samej piżamie, ale cóż. Jedli śniadanie.
- Smacznego - powiedziałam wyciągając mleko z lodówki
- Dzięki - powiedzieli chórkiem
- Kiedy wyjeżdżacie? - powiedziałam biorąc łyżeczkę do buzi. - Zaraz wychodzę z Cami do Centrum.- widziałam jak twarzy Rayan'a pojawił się delikatny uśmieszek.
- Za chwilę powinni być jego rodzice - powiedział wkładając miski do zmywarki.
Kiwnęłam głową, zjadłam szybko śniadanie i pobiegłam do pokoju. Dzisiaj było trochę zimniej niż
wczoraj. Podeszłam do szafy, wybrałam zestaw na dziś i poszłam do łazienki.
Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, wzięłam jeszcze telefon i kluczyki z szafki.
Zeszłam na dół. Chłopaków już nie było. Wyszłam z domu, zamknęłam go i skierowałam się
do domu Camille. Jej mama kazała zaczekać mi w salonie. Moja
przyjaciółka oszczędziła mi czekania i zeszła gotowa do pomieszczenia, w którym siedziałam.
- Hej - obdarzyła mnie uśmiechem i podążyła w kierunku korytarza.
- Hej - odwzajemniłam uśmiech i poszłam w jej ślady.
Wyszłyśmy z domu, pokierowałyśmy się na mój podjazd, wsiadłyśmy do mojego pojazdu
i ruszyłyśmy w stronę Centrum Handlowego. Po drodze zahaczyłyśmy
o Starbucksa. Zamówiłyśmy dwie kawy i usiadłyśmy przy stoliku.
Nagle poczułam jak coś wibruje w mojej kieszeni.
Wyciągnęłam telefon, przejechałam palcem po ekranie i nacisnęłam opcję "otwórz",
by odczytać wiadomość od... Nieznany numer?
"Spotkajmy się w klubie East Bloc. Dzisiaj o 20.
Harry xx"
Skąd on ma mój numer? A no tak wczoraj mu dałam. Zupełnie zapomniałam.
Cami dziwnie się na mnie popatrzyła.
- Co jest? Idziemy? - zapytała wstając od stolika.
- Jasne idziemy - również wstałam i obie ruszyłyśmy w stronę wyjścia.
Wyszłyśmy z budynku i powędrowałyśmy do mego pojazdu. Weszłyśmy i ruszyłyśmy.
Zastanawiałam się czy iść dzisiaj do tego klubu. Czy chce tam iść?
Nie wiem. Z pewnością nie sama. Może zaproponuje wspólne wyjście
Camille? A może nie ma ochoty? Może ma jakieś plany?
- Cami... - ciągnęłam ona spojrzała na mnie wzrokiem "Co?" - Pójdziesz ze mną... yy... dzisiaj
do klubu? Harry chce się spotkać - oznajmiłam
- Yyy... nie no spoko. Tylko... jaki Harry?
A no tak przecież jej nic nie powiedziałam. Boję się jej reakcji,
ona jest wielką fanką 1D. A jak zacznie świrować?
- Harry Styles. Tak to ten z One Direction. - wypaliłam.
- Aaaaaa....! Ale jak jakim cudem? - krzyknęła
- No bo wczoraj mieli "próbę" taneczną w klubie z Danielle i ja się do nich dołączyłam - powiedziałam w skrócie z uśmiechem na twarzy - to co idziemy?
- Tak, tak, tak! - mało co się nie popłakała. - Tylko w co się ubiorę! A czekaj jedziemy na zakupy.
Jechałyśmy jeszcze około 10 minut i zajechałyśmy na wolne miejsce parkingowe.
Wysiadłyśmy, wzięłyśmy torebki z tylnego siedzenia i ruszyłyśmy w stronę głównego
wejścia do galerii. Pochodziłyśmy po wielu sklepach. Cami była cała obkupiona, a ja kupiłam sobie
tylko zestaw "dresowy". Myślę, że znajdę coś więcej. No nareszcie! Coś dla mnie.
O tak. Kupuję. Znalazłam jeszcze do tego buty i ja już swoje mam.
Chodziłyśmy jeszcze dosyć długo i wróciłyśmy do domu z powrotem.
Była godzina 17.03 jak przekraczałam próg mego domu. Zostawiłam dzisiejsze
zakupy na kanapie w salonie i poszłam do kuchni zjeść coś na obiad. Podgrzałam sobie
pierogi, zjadłam je i złożyłam brudny talerz do zmywarki. Złapałam torby z zakupami i poczłapałam do mojego pokoju. Postanowiłam zacząć się przygotowywać. Znając mnie nie wyrobie się.
Widniała 17.30 na zegarze. Poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
Bardzo długo przesiaduję pod ciepłym strumieniem wody. Wyszłam po jakiś 40 minutach,
okryłam moje ciało białym ręcznikiem i wyszłam z łazienki.
Zabrałam nowo kupione ciuchy i przebrałam się w nie. Zanim to zrobiłam była 18.30 na ekranie
mojego telefonu. Z toreb wyciągnęłam nowo kupione ubrania i oraz
z pudełka wyciągnęłam buty. Były cudowne. Jednym ruchem zrzuciłam z siebie
ręcznik, ubrałam na siebie sukienkę i zasunęłam suwak. Poszłam do łazienki,
zrobiłam makijaż, spojrzałam na zegarek. 19.17. Jasna cholera! Jak torpeda wybiegłam z łazienki łapiąc
szpilki. Zbiegłam na dół kierując. Założyłam obuwie i spojrzałam na mój strój w lustro
stojące w korytarzu. Wybiegłam z domu, zamknęłam go i ruszyłam w stronę
domu mojej przyjaciółki. Weszłam po schodkach, podeszłam do drzwi i zapukałam.
Wiał delikatny, zimny wiatr. Na co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Za mną pojawiła się taksówka, którą zapewne zamówiła Camille. Po chwili drzwi otworzyła pięknie ubrana, drobna dziewczyna z którą dzisiaj zamierzam się świetnie bawić. Nie powiedziała nic tylko złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę stojącego na drodze pojazdu. Dziewczyno nie goń tak! Zabijesz mnie! Jak ty masz baletki to nie znaczy, że ja mam! Wreszcie puściła moją rękę. Dobiegłyśmy do samochodu, otworzyła drzwi i wpadła do niego. Rozejrzałam się, ale znów poczułam czyjąś rękę na mojej. Ten ktoś pociągnął mnie do wozu. Gdy tylko wygodnie usiadłam, odwróciłam głowę w stronę przyjaciółki. Rzuciłam na nią wzrokiem.
- Do klubu East Bloc. - rzuciłam pośpiesznie do kierowcy odwróconego w naszą stronę.
Skinął głową w moją stronę.
- Co ty masz taką minę? - przekręciła głowę delikatnie w bok. - Coś się stało?
- Denerwuję się trochę przed spotkaniem z Harry'm. - napotkałam pytający wzrok przyjaciółki.
- Nie no nie mogę! Pocałował cię! - wydarła się na co szybko zakryłam jej usta ręką.
- Nie, nie, nie! Nie pocałował mnie. - oznajmiłam - Ale chciał - powiedziałam cicho, spuszczając głowę.
Otworzyła usta, a oczy otworzyła szerzej. Najwidoczniej usłyszała.
- Co w tym złego? - uniosła jedną brew do góry - Och bardzo dziękuję - powiedziała zwracając się do kierowcy i podając mu właściwą ilość pieniędzy za naszą podróż.
- Yhh... porozmawiamy na ten temat jutro, bo dzisiaj zamierzam się zabawić! - Machnęła ręką i wysiadłyśmy z samochodu.
Podeszłyśmy do mięśniaków ubranych na czarno. Ci ochroniarze są przerażający. Spojrzeli na nas od stup do głów. Jeden gestem ręki wskazał byśmy weszły. No najwidoczniej wyglądamy nie groźnie. Weszłyśmy do pomieszczenia i od razu podeszłyśmy do baru by zamówić drinki. Zanim dostałam napój alkoholowy rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nigdzie nie było chłopaka. Usłyszałam stuknięcie szklanki, więc wróciłam znów wzrokiem na barmana.
- Dziękuję
Uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłam uśmiech i poprawiłam się na wysokim krześle. Oparłam się na łokciu. Popatrzyłam na drinka, podniosłam i zamoczyłam usta w nim. Odłożyłam szklankę na blat. Cami już zdążyła wyrwać jakiegoś kolesia i pewnie się teraz z nim liże w ciemnym korytarzu. Poczułam czyjeś duże dłonie znajdujące się na moich biodrach. Domyślam się kto to jest. Odwróciłam się na wysokim krześle.
-----------------
--------
No nareszcie napisałam rozdział. Trudno było ale najważniejsze, że już JEST!
Ja już siedzę na tyłku. MAM FERIE!!!! jejku.
Jeżeli przeczytałeś/łaś skomentuj proszę. Dla ciebie to parę sekund, a dla mnie wielka motywacja do dalszego pisania tego opowiadania.
Czytasz = Komentujesz
Catty <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz