Leżałam na moim wielkim łóżku, myślałam o wszystkim i o niczym.
Musiałam przemyśleć kilka spraw. Ale to jest strasznie męczące i przytłaczające.
Jedyne co potrafi poprawić mi humor jest taniec. Więc wstałam z łóżka,
podeszłam do szafy. Wybrałam odpowiednie ciuchy na dzisiejszą pogodę.
Jest lato, wiec jest dość ciepło. Poszłam do mojej prywatnej łazienki
z ubraniami wybranymi wcześniej. Przebrałam się, wzięłam jeszcze telefon
z szafki nocnej, włączyłam ekran by zobaczyć, która godzina.
Widniała 16.33, ale oprócz godziny widniało tam powiadomienie o nowej
wiadomości. Przeciągnęłam palcem po ekranie i odczytałam wiadomość.
"Gdzie ty jesteś?! Czekamy z Rayan'em na ciebie pod szkołą już pół godziny!
Troy xx."
O nie. Zupełnie zapomniałam, że miałam go odebrać. Dzisiaj jestem
wręcz nieobecna. Mam tyle myśli, które mnie męczą o dziennie. Ale czas się już obudzić.
Zapakowałam do torby potrzebne rzeczy, schowałam telefon do kieszeni moich
spodni, chwyciłam kluczyki do mojego samochodu i wyszłam z domu.
Gdy zamykałam drzwi usłyszałam krzyki mojej przyjaciółki.
- Mel! Zaczekaj! - podbiegła do mnie - Jedziesz do klubu? - zapytała
- Tak. Ale najpierw muszę odebrać brata z treningu, a dopiero później tam jadę. A coś się stało? - zmrużyłam delikatnie oczy.
- Aha. Nie nic. - posmutniała - Myślałam, że może bym się z tobą wybrała na
zakupy. W mojej szafie świeci pustkami. - powiedziała ostatnie zdanie ze złością.
- Kobieto! Masz tyle ciuchów, że można by otworzyć sklep! - wykrzyczałam
- Yhh... Robiłam dzisiaj porządki. No dobra to co powiesz
na jutro o 11? - powiedziała z miną szczeniaczka.
Nienawidzę jej za to. Dobrze wie, że to na mnie działa. Pomyślałam, że mogę się
trochę wyluzować i zapomnieć o problemach.
- No dobra to jutro o 11 po ciebie przyjdę. Ale masz być gotowa, bo nie będę czekać na
ciebie. - zrobiłam poważną minę na co ona się zaśmiała. - co cię tak bawi?
- Haha... Nic mamo. Pa. - Uśmiechnęła się, posłała mi uśmiech i odeszła.
Otworzyłam samochód, wrzuciłam torbę na tylne siedzenie, zapięłam pasy bezpieczeństwa,
odpaliłam silnik i ruszyłam. Po około 15 minutach jazdy zalazłam się na parkingu szkoły.
Zaraz w pojeździe znalazł się Troy i jego przyjaciel.
- Hej. - uśmiechnęłam się do braciszka lecz on nadal miał poważną minę. - Co jest?
- To ja powinienem cię o to spytać. Od 2 dni jesteś jakaś dziwna. - powiedział z troską - To przez wyjazd taty prawda? - kiwnęłam głową na tak.
- Oj przepraszam cię. - uśmiechnęłam się - Koniec zmartwień. Odwiozę cię i jadę do klubu. - powiedziała odpalając silnik.
- Okej. Cami też jedzie z tobą? - widziałam jak Rayan go szturnął.
- Nie, robi porządki w szafie. Jutro się z nią widzę
Odwiozłam ich i ruszyłam w stronę wcześniej wybraną. Po 20 minutach dojechałam.
Klub powinien być już dawno zamknięty, lecz się zdziwiłam gdyż był otwarty
. Delikatnie je uchyliłam i usłyszałam muzykę.
- Sprawdzę to - pomyślałam i weszłam do środka.
--------------------
--------
Siemeczka. No dobra napisałam prolog. Szczerze nie zbyt mi się on podoba. Ale mam
nadzieje, że przypadnie wam do gustu.
Piszcie w komentarzach opinie i rady co mam zmienić
w pisaniu tego bloga.
Rozdział powinien pojawić się za niedługo :)
- Oj przepraszam cię. - uśmiechnęłam się - Koniec zmartwień. Odwiozę cię i jadę do klubu. - powiedziała odpalając silnik.
- Okej. Cami też jedzie z tobą? - widziałam jak Rayan go szturnął.
- Nie, robi porządki w szafie. Jutro się z nią widzę
Odwiozłam ich i ruszyłam w stronę wcześniej wybraną. Po 20 minutach dojechałam.
Klub powinien być już dawno zamknięty, lecz się zdziwiłam gdyż był otwarty
. Delikatnie je uchyliłam i usłyszałam muzykę.
- Sprawdzę to - pomyślałam i weszłam do środka.
--------------------
--------
Siemeczka. No dobra napisałam prolog. Szczerze nie zbyt mi się on podoba. Ale mam
nadzieje, że przypadnie wam do gustu.
Piszcie w komentarzach opinie i rady co mam zmienić
w pisaniu tego bloga.
Rozdział powinien pojawić się za niedługo :)
*.*
OdpowiedzUsuń